Pomiń nawigację

14 listopada 2024

Mózg na pełnych obrotach: zwiększ koncentrację i efektywność

Udostępnij

Jedna z najbardziej angażujących i utrzymujących uwagę zabaw z balonem (takim dmuchanym, dla dzieci) polega na tym, by jak najdłużej utrzymać go w powietrzu, odbijając go łokciem, palcem, nogą, nosem, kolanem. Podobnie wyglądać mają zabiegi prowadzącego szkolenie o uważność słuchaczy: musi być ona nieustannie i na różny sposób podbijana, inaczej „spadnie na ziemię”. Sprawny edukator utrzymuje uwagę odbiorców z łatwością, lekkością, gracją dziecka bawiącego się balonem.  Słuchacze, nie zdając sobie z tego sprawy, uczą się całego materiału!

Jak uczyć, by nauczyć?

Ludzki umysł tak już jest skonstruowany, że migiem zapamięta (i będzie powtarzał sobie przez cały dzień) piosenkę, którą rano nada radio, ale informacje rzeczywiście przydatne, ważne, trzeba z reguły pracowicie wkładać do pamięci. Na szczęście zarówno zainteresowani rozwojem swoich kompetencji, jak i zaangażowani w swoją pracę edukatorzy mają sprzymierzeńców: specjalistów od efektywnych narzędzi edukacyjnych. Uznaną ekspertką tej branży jest neurodydaktyczka, trenerka kadry pedagogicznej, założycielka wydawnictwa Mózg na Warsztat Olga Woj. Podczas niedawnej konferencji BUR pt. „Całkiem nowa bajka sektora usług rozwojowych #neurodydaktyka #wirtualnarzeczywistość #sztucznainteligencja” mówiła o tym, jak przygotować szkolenie, które zostawia mocne ślady pamięciowe i oddziałuje na wszystkie mózgi. Ekspertka przyznaje, że nie ma możliwości, by edukator wpłynął na pełną, równą absorpcję wiedzy przez wszystkich słuchaczy (choć są sposoby na zoptymalizowanie tego procesu). Wynika to z wielu czynników: genetycznych, biologicznych, związanych z ich motywacją i poczuciem sensu.

Strategia jest kluczem

Sztuka wojenna Sun Zi (chiń. 孫子兵法) to najstarszy znany traktat o wojnie. Powstał w VI wieku p.n.e., dziś traktowany jest jako uniwersalny przewodnik, przydatny także w niemilitarnych dziedzinach. Sun Zi kładł m.in. nacisk na znaczenie strategii, planowania i znajomości przeciwnika. Uczył, że zwycięstwo można osiągnąć nie tylko dzięki większej sile militarnej, ale też poprzez spryt, zaskoczenie, poznanie słabych punktów wroga. Do stosowania odpowiednich strategii, 26 wieków później i na nieco innej niwie, zachęca neurodydaktyczka Olga Woj. Zaznacza, że jeśli odbiorcy nie przyswoili zbyt wiele ze szkolenia, jest to znak dla edukatora, że jego wystąpienie było po prostu słabe lub źle przygotowane. - Jeżeli wystąpienie nie zostało przez odbiorców uznane za istotne, ważne, będą rozkojarzeni, zabraknie im zaangażowania, motywacji do absorpcji przekazywanej wiedzy – wyjaśnia ekspertka. Decyzja o zaangażowaniu zapada na poziomie podświadomym – jeśli mózg uzna coś za ciekawe, uwalnia neuroprzekaźniki wspierające proces uczenia się i zapamiętywania.

Mięsień w głowie

Mózg, który jest stymulowany, czyli taki mózg, który dużo zapamiętuje, rozwija kreatywność, umiejętność samodzielnego uczenia i ma wypracowane strategie – to marzenie każdego edukatora. - Do takiego mózgu mówi się zdecydowanie łatwiej, on dużo szybciej uczy się nowych rzeczy, nowych zagadnień – przekonuje Olga Woj. Mózg, jak mięśnie, wymaga ćwiczeń, bo dzięki nim pięknie się rozwija. Najlepsi na świecie kulturyści prężą swoje ciała na zawodach Mr. Olympia (setki tysięcy dolarów wygrywał na nich Arnold Schwarzenegger). Gimnastykujący swoje umysły mają łatwiej – imponujące efekty mogą osiągnąć za pomocą daleko mniej morderczych treningów. – Nasze mózgi są neuroplastyczne, co znaczy, że zmieniają swoją strukturę pod wpływem doświadczeń, myśli, umiejętności, treningów. Istnieje wiele mitów dotyczących pamięci. Są ludzie, którzy twierdzą, że mają ją słabą - nie ma czegoś takiego. Pamięć nie jest talentem, nie jest łaską daną nielicznym. Każda myśl i każde doświadczenie zostawiają neuronalny ślad w naszym mózgu – podkreśla Olga Woj. I twierdzi, że mamy wpływ na to jak dla nas działa Ekspertka wskazuje dwie drogi do tego, żeby tworzyć skuteczne szlaki pamięciowe. Pierwsza prowadzi przez wielokrotne powtarzanie, druga przez emocje, które pozwalają doświadczać zjawiska głębiej, zostawiając mocniejszy ślad.

Repetitio est mater studiorum (powtarzanie jest matką wiedzy)

Już starożytni (a może nawet i ci wcześniejsi) zauważyli zadziwiające efekty powtarzania poznawanego materiału. Ten sposób nauki Olga Woj przyrównuje do procesu powstawania nowych szlaków w parku. – Są tam utarte, często odwiedzane ścieżki. Podobnie w naszych mózgach są szerokie autostrady w połączeniach neuronalnych: gdy ktoś nas zapyta o imię - nie musimy tego sobie przypominać. Ale w parkach często są i takie ścieżki, które dopiero są wydeptywane. W przypadku naszych umysłów podobnie wyglądają ślady nowych wydarzeń, myśli, słów – wyjaśnia ekspertka. Gdy ktoś przejdzie w poprzek trawnika, zostawi delikatny ślad, który szybko zniknie. Ale jeśli zacznie tam chodzić ustawicznie, stanie się to rutyną – szlak stanie się ścieżką, coraz lepiej widoczną trasą. Podobny efekt w powstawaniu trwałych śladów pamięciowych daje powtarzanie. 

Już dawno zbadano i stwierdzono, kiedy najlepiej zrobić powtórkę, żeby nowo pozyskana wiedza miała szansę najlepiej się utrwalić; kiedy należy przejść tą samą trasą, by wydeptać wyraźniejszą ścieżkę. Pionierem badań eksperymentalnych nad pamięcią werbalną u ludzi był profesor uniwersytetu we Wrocławiu Hermann Ebbinghaus. – Zaciekawiło go, jak długo zajmuje pamięci wyparowywanie nowej wiedzy. Eksperymentował przez lata na własnym umyśle i stwierdził, że największy ubytek następuje około 24 godziny po zaprzestaniu uczenia się. Dla nas jest to wskazówka, by powtórkę przerobionego materiału zrobić najpóźniej po dobie. Wystarcza przejrzenie notatek, zrobienie piktogramów - coś, co przetrze szlaki neuronalne – podpowiada Olga Woj. W ten sposób wypłaszczymy sobie krzywą zapominania, zaś z każdą powtórką w naszej pamięci pozostanie coraz więcej wiedzy. 

Wzbudzając emocje

Człowiek od zawsze był uzależniony od pozyskiwania informacji, a ciekawość i zapamiętywanie są ze sobą nierozerwalnie związane. Emocje odgrywają kluczową rolę w procesie uczenia, wzmacniając zaangażowanie i motywację. Olga Woj mówi, że człowiek tak został ewolucyjnie ukształtowany, że zaspokojenie ciekawości jest nagradzane wrzutem dopaminy skutkującym wzrostem tętna, szybszym przepływem krwi, euforią. Mózg nie musi uczyć się powtórzeniowo czegoś, co jest dla niego ważne, ciekawe i powoduje emocje. - Mogło minąć wiele lat od naszego ślubu, urodzin dziecka, dnia, gdy zakładaliśmy pierwszą firmę, ale ono jest cały czas mocno osadzone w naszej pamięci. Nie pamiętamy za to czegoś, co miało miejsce dwa, trzy dni temu. Jest tak dlatego że z tą niedawną rzeczą, chociażby przedwczorajszym obiadem, nie wiążemy emocji – wyjaśnia. Emocje to sprzymierzeniec edukatora. Są kluczowym czynnikiem w edukacji, wpływając na motywację, zapamiętywanie, koncentrację oraz relacje społeczne.  

Dobry początek to podstawa

Edukatorzy powinni wziąć sobie do serca strategię, którą Olga Woj nazwała roboczo: dobrze zacznij - Początek wystąpienia jest kluczowy, ponieważ właśnie wtedy zapada decyzja uczestnika o tym, czy chce się zaangażować. To wtedy też edukatorzy mogą zapewnić mózgom uczestników „dobre smarowanie”; by uwolniły się neuroprzekaźniki, wspierające proces przyswajania wiedzy – mówi Olga Woj.  Rozpoczynanie wystąpienia od rutynowych elementów, jak przedstawienie się, może szybko zgasić zainteresowanie odbiorców. Ich mózgi, które już na starcie zajęć są gotowe, żeby przyjąć wiedzę, nie zostały zaciekawione, zmotywowane do tego, by dalej się wysilać. - Mózg jest bardzo energożernym organem, potrzebuje uzasadnienia dla wydatku energetycznego – wyjaśnia ekspertka. Zamiast tego warto zacząć od zadania, jakiejś historii, ciekawostki lub żartu, aby pobudzić uczestników do myślenia i zachęcić ich do zaangażowania. Dobre, niebanalne rozpoczęcie pozwoli też już na starcie znaleźć wspólny kanał nadawczo-odbiorczy pomiędzy edukatorem a grupą. - Kiedy rozpoczynamy szkolenie, nie wszystkie mózgi są w tym samym stanie gotowości. Mamy przed sobą grupę, w której część osób jest rozentuzjazmowana, część ma gdzieś z tyłu głowy jakieś problemy; część się stresuje tym, co będzie, część tym, co było. Mamy zbiór osób, które wchodzą na szkolenie z rozmaitymi emocjami, oczekiwaniami, odmiennym poziomem motywacji i gotowości. Dzięki temu, że rozpoczniemy od żartu czy doświadczenia, powodujemy, że wszyscy zaczynają być tu i teraz. Dajemy sobie możliwość wystartowania na w miarę zoptymalizowanym poziomie zainteresowania u wszystkich - to zdecydowanie ułatwia dalszą pracę – zapewnia Olga Woj.

Przerwy i energizery

„Dobrze zacznij” to też element innej strategii, nazwanej przez Olgę Woj prawem początku i końca. - Największe zaangażowanie uczestnika następuje na początku i na końcu każdego wydarzenia. To prawo znają wszyscy politycy. Występując na wiecach, zaczynają od rzeczy oczekiwanych przez słuchających, na przykład od sutych obietnic wyborczych, potem powtarzają je na końcu. Inne kwestie poruszają zaś gdzieś pośrodku. Bądźmy sprytni jak oni, wykorzystujmy to prawo – zachęca ekspertka. Dla utrzymania niezmiennie wysokiego poziomu koncentracji uczestników szkolenia potrzebne są przerwy i przerywniki.  One pomagają utrzymać uważność lecącą z biegiem czasu w dół niczym dziecięcy balonik wypełniony powietrzem.  Olga Woj przyznaje, że nie wyobraża sobie zajęć bez przerw, które pozwolą słuchaczom „zresetować” to, co do tej pory usłyszeli.  - Zapamiętywanie to tak naprawdę proces przypominania sobie. Podczas przerw pozwalam na chwilę zapomnieć moim uczestnikom o tym, co robili do tej pory, żeby potem jeszcze raz to sobie przypomnieli, czyli przetarli szlak pamięciowy – mówi Olga Woj. W czasie przerwy zaleca stosowanie tzw. energizerów; krótkich aktywności mających na celu pobudzenie uczestników, podtrzymanie ich uwagi i zaangażowania. Energizery pomagają zwalczać zmęczenie i monotonię, poprawiając koncentrację oraz zwiększając efektywność nauki. Pozwalają grupom wspólnie rozluźnić się, skupić się na moment na innych niż szkolenie kwestiach.

Która strategia jest najlepsza?

Nauczanie przez wielokrotne powtarzanie pomaga utrwalić wiedzę, szczególnie w przypadku faktów, danych czy procedur wymagających zapamiętania. Wzmacnia pamięć długotrwałą dzięki regularnemu przypominaniu i odświeżaniu materiału. Jest to nauczanie łatwe do wdrożenia w formie powtarzalnych ćwiczeń, quizów czy testów. Z drugiej strony może być monotonne i powodować utratę zainteresowania. Wymaga też czasu i systematyczności, co może być trudne do utrzymania na dłuższą metę. Nauczanie przez emocje angażuje uczniów na głębszym poziomie, co sprzyja zapamiętywaniu materiału przez tworzenie skojarzeń emocjonalnych. Stymuluje ciekawość i kreatywność, zwiększając zaangażowanie i chęć do samodzielnego zgłębiania tematu. Może wspierać rozwój umiejętności miękkich tj. empatia, komunikacja, praca w grupie. Jest to jednak metoda, która nie nadaje się do każdych treści – chociażby do nauki tabliczki mnożenia. Wymaga też więcej przygotowań ze strony edukatora. Idealna strategia to najczęściej dobre połączenie obu podejść – wielokrotne powtarzanie jest skuteczne w procesie zapamiętywania podstawowych informacji, natomiast elementy emocjonalne mogą służyć do budowania głębszego zrozumienia i długotrwałego zaangażowania. Warto dostosować strategię do specyfiki materiału i preferencji uczniów. No i warto korzystać z mądrości Sun Zi i jego „Sztuki wojennej”. Pisał on: „Zwycięstwo zależy od przygotowania, a brak przygotowania prowadzi do porażki”.

Niech ta sentencja przyświeca każdemu edukatorowi siedzącemu nad konspektem najbliższych zajęć. Cel jest wszak prosty: zwycięstwo – wspólne, bo wraz z odbiorcami usługi rozwojowej.

Całe wystąpienie Olgi Woj można obejrzeć tutaj.