Pomiń nawigację

27 lutego 2025

Personalizując rozwój – technologie w edukacji

Udostępnij

Wszyscy to już znamy: ulubiony serwis streamingowy wie, że od kryminałów wolimy filmy przygodowe, a od seriali wojennych – sitcomy. Bez pytania rozpocznie film w miejscu, w którym przerwaliśmy seans, potem zaproponuje kolejne tytuły, które najpewniej nam się spodobają. Z kolei często odwiedzana przez nas internetowa drogeria zna parametry naszej cery czy włosów; cyfrowy asystent sklepu chętnie zasugeruje, jakie kosmetyki kupić, jakie nowości nas zainteresują. Wszystko wskazuje na to, że podobną, nasyconą technologiami drogą pójdzie także edukacja.

Za sprawą sztucznej inteligencji forma i treść usług rozwojowych zostaną dostosowane do potrzeb każdej zainteresowanej osoby na podobnych zasadach, jak dziś dzieje się to w przypadku terapii spersonalizowanej. Takie kształcenie może być szybsze i skuteczniejsze niż kiedykolwiek wcześniej. Dzięki rozwojowi technologii podmioty sektora usług rozwojowych będą w stanie zapewnić zindywidualizowane programy kształcenia już nie kilkunastu czy kilkudziesięciu klientom, ale setkom i tysiącom osób! No, chyba, że będą to akurat centra językowe…

Maksimum efektu, minimum wysiłku

Ekspert od immersyjnych technologii, w tym także od sztucznej inteligencji (AI) Andrzej Horoch jest przekonany, że nowe technologie w niedalekiej przyszłości wywrócą nasze pojmowanie procesu zdobywania wiedzy. - W kwestii interakcji z maszynami jesteśmy u progu kolejnej rewolucji. Dekady temu taką rewolucją było to pojawienie się w komputerach interfejsu z ikonami, programami. Ludzie nie musieli uczyć się programowania, by móc korzystać z możliwości tych maszyn. Dziś nowy standard wyznacza sztuczna inteligencja. Użytkownik mówi maszynie czego chce i dokładnie to dostaje. W tej rewolucji idziemy w stronę maksymalizacji efektu po stronie technologii przy minimalizowaniu wysiłku użytkownika – wyjaśnia ekspert. Zdaniem Horocha wraz z rozwojem sztucznej inteligencji rozwijać się będzie personalizacja w edukowaniu – formalnym, pozaformalnym i nieformalnym. Może ona przybrać formę znaną nam z innych obszarów. - Już teraz jako konsumenci chcemy personalizacji, bo zależy nam na otrzymaniu pasującej nam oferty. Robiąc zakupy w konkretnym miejscu chcemy być traktowani jak dobrze znany, najlepszy klient. Również personalizacja w edukowaniu będzie oznaczać idealne dopasowywanie materiału edukacyjnego do potrzeb uczącej się osoby – mówi ekspert. Już teraz AI potrafi analizować postępy w nauce i płynnie dostosowywać do nich dalsze etapy kursu, szkolenia. Wykorzystujący AI system może decydować o kształcie procesu edukacyjnego każdego z uczestników kursów, szkoleń.

Technologia jest skalowalna: dobrze zastosowana pozwala zaopiekować się w tym samym wysokim standardzie już nie kilkoma, kilkunastoma uczniami, słuchaczami – system zadba o potrzeby setek czy tysięcy osób. – Idziemy w kierunku, w którym AI pomaga w doborze rozwiązań odpowiednich dla naszego tempa nauki, także do sposobu, w którym najoptymalniej będziemy przyswajać podawaną wiedzę. Ważna będzie nie tylko zawartość merytoryczna szkolenia, kursu, ale i preferowana przez nas forma. Jeśli lubimy audiobooki, to dostaniemy audiobooka. Jeśli lubimy wywiady, to usłyszymy cały materiał w formie wywiadu. Jeśli wybierzemy film - sztuczna inteligencja go wygeneruje. Ucząc się nie trzeba będzie otwierać jakiejś aplikacji, czegoś wpisywać okna na ekranie – proces edukacyjny będzie się odbywać bardziej naturalnie niż obecnie – zapewnia.

Ekspert jest zdania, że naturalnym następstwem postępującej indywidualizacji nauczania, także tego formalnego, będzie znaczące skrócenie czasu nauki. – Dziś studia trwają z góry ustaloną liczbę lat. Technologia pozwoli skrócić ten czas - nie o kilka miesięcy, ale o przynajmniej o połowę – mówi Andrzej Horoch.

Obecne zastosowania AI w edukacji

Eksperci zauważają, że już teraz podmioty świadczące usługi rozwojowe mają do dyspozycji obszerny zestaw narzędzi pomagających w zarządzaniu wiedzą o kształceniu każdego klienta, użytkownika. Profesor Uniwersytetu Jagiellońskiego dr hab. inż. Łukasz Tomczyk z instytutu pedagogiki tej uczelni wskazuje, że osoby uczące się mogą sięgać po rozwiązania które efektywnie monitorują postępy i sugerują dalsze kroki edukacyjne.

- Nieoczywistym przykładem jest tu chociażby platforma do nauki języków obcych DuoLingo. W wielu krajach podejmuje się próby powiązania potencjału zaawansowanych modeli językowych z popularnymi LMS (Learning Management System - system zarządzania nauczaniem) typu Moodle, zarówno w kontekście tworzenia treści edukacyjnych, jak i kontroli osiągania celów dydaktycznych. Projekty takie wykorzystują również badanie ruchów gałek ocznych, analizują stopnień motywacji uczących się – mówi. Naukowiec podkreśla, że są to coraz bardziej złożone ekosystemy edukacyjne, do których dostarczanych jest sporo danych zewnętrznych świadczących o stylu użytkowania edtech przez uczących się. Andrzej Horoch zaznacza, że sztuczna inteligencja jest w stanie lepiej, efektywniej przeanalizować sposób, w jaki ludzie korzystają ze szkoleń. Przewaga technologii nad człowiekiem w tym kontekście będzie tylko rosnąć. - AI będzie w stanie przeanalizować bardzo dużo danych o nas samych, idealnie dopasować treści do naszych potrzeb, możliwości i preferencji. W przyszłości będzie też w stanie generować treści szkoleniowe. Zmierzamy w stronę całkowitej automatyzacji: AI stworzy materiał szkoleniowy na bazie posiadanych danych oraz naszych osobistych możliwości i preferencji – mówi ekspert.

Kompetencje cyfrowe edukatorów

Pytany o to, jakie kompetencje cyfrowe powinni rozwijać trenerzy zainteresowani uczestniczeniem w edukacji przyszłości prof. Łukasz Tomczyk zauważa, że także dziś obszar ten wymaga od trenerów, nauczycieli dbałości o kompetencje cyfrowe.
–Osoby te powinny rozwijać umiejętność tworzenia, wyszukiwania i zarządzania treściami cyfrowymi. Obejmuje to nie tylko korzystanie z zasobów edukacyjnych dostępnych online, ale także umiejętność tworzenia interaktywnych materiałów dydaktycznych, tj. infografiki, prezentacje multimedialne czy materiały wideo – mówi. Prof. Tomczyk podkreśla też potrzebę umiejętności integracji technologii informacyjno-komunikacyjnych (ICT) z treściami nauczania. - Umiejętność świadomego i celowego wykorzystywania narzędzi cyfrowych do wspierania procesu edukacyjnego jest kluczowa dla skutecznego nauczania. Trenerzy powinni znać zarówno metody blended learning, jak i strategie angażowania uczestników szkolenia poprzez platformy edukacyjne, aplikacje interaktywne czy gamifikację - wyjaśnia. W opinii naukowca współczesna edukacja cyfrowa wymaga od trenerów rozwiniętej kompetencji krytycznego myślenia w odniesieniu do przekazów medialnych, umiejętności oceny wiarygodności źródeł informacji, wykrywania dezinformacji, zagrożeń związanych z cyberprzestrzenią oraz uczenia tego samego swoich uczniów. Prof. Tomczyk podkreśla też, że rozwój kompetencji cyfrowych edukatorów nie może ograniczać się wyłącznie do aspektów technicznych. Trenerzy powinni kształtować również umiejętności miękkie tj. komunikacja w środowisku cyfrowym, współpraca online oraz elastyczność w dostosowywaniu metod nauczania do zmieniających się warunków i potrzeb uczestników. Dzięki znajomości nowych trendów technologicznych tj. AI, analiza big data czy zastosowanie algorytmów w edukacji trenerzy będą mogli świadomie wykorzystywać innowacyjne rozwiązania i dostosowywać swoje podejście do rosnących oczekiwań uczestników szkoleń.

Kto się boi technologii?

Naukowiec UJ przyznaje przy tym, że upowszechnianie nowoczesnych technologii w edukacji wiąże się ze zjawiskiem wykluczenia osób o mniejszych kompetencjach cyfrowych. - Powiem więcej: osoby z niższymi kompetencjami cyfrowymi dokonują automarginalizacji, a więc a priori zakładają, że pewne rozwiązania bazujące na ICT nie są dla nich. To jest bardzo niekorzystne zjawisko, które powoduje, że wybrane grupy np. seniorzy bardzo rzadko korzystają z wybranych e-usług – mówi ekspert. Andrzej Horoch jest zdania, że technologia upowszechniałaby się daleko szybciej gdyby nie człowiek.

– Postęp technologiczny naprawdę dokonuje się w szybkim tempie. Jedyną rzeczą, która go w tym momencie hamuje jest nasza ludzka zdolność adaptacji do zmian – mówi. Ekspert uważa, że dogodne rozwiązania technologiczne są w naszym zasięgu, ale bywa, że nie sięgamy po nie, bo się ich boimy lub uważamy, że są nam niepotrzebne; nie są dla nas. – Taki stan rzeczy wynika po części też z niespotykanego wcześniej, rosnącego tempa rozwoju technologicznego. Kolejne przełomy technologiczne następują jeden po drugim, czasem po prostu nie jesteśmy w stanie za nimi nadążyć, – mówi Andrzej Horoch.

Kwestia własności profesorskiej wiedzy

Mówiąc o obecnych, dostępnych powszechnie rozwiązaniach wykorzystujących zaawansowane technologie prof. Łukasz Tomczyk wskazuje kursy językowe on-line. Pozwalają one na szybkie dopasowanie kursu, szkolenia do umiejętności ucznia. Sztuczna inteligencja bez problemu oceni, czy potrzebny jest nam kurs na poziomie A1 czy C2 i płynnie do tego poziomu dostosuje np. tekst przerabiany w trakcie zajęć. Są jednak eksperci, którzy wskazują, że współczesne pokolenia mogą być ostatnimi wkuwającymi słówka czy uczącymi się gramatyki. - Dzięki nowym technologiom nikt już się nie będzie uczył języków. Zawód nauczyciela języka obcego należy do zawodów wygasających, bo niebawem do dyspozycji będziemy mieli wygodne narzędzia tłumaczące obcy język w czasie rzeczywistym – mówi Andrzej Horoch.

Ekspert zapowiada jeszcze jeden, daleko głębszy i trudny dziś do przyjęcia przełom. Istnieje możliwość, że za sprawą sztucznej inteligencji wiedza, która dziś jest indywidualnym kapitałem edukatorów, nauczycieli, profesorów stanie się dobrem, którym dysponować będą firmy szkoleniowe, uczelnie, szkoły… - Uczelnia przyszłości będzie dysponowała scyfryzowaną wiedzą swoich pracowników naukowych. Będzie to zasób przypisany już nie do konkretnego człowieka – naukowca, nauczyciela, ale do firmy, szkoły, uczelni, do instytucji szkoleniowej – zapowiada Andrzej Horoch. Jak dodaje ten zasób będzie mógł być wykorzystywany i udostępniany w najróżniejszy sposób. Profesorską wiedzę będzie można w elastyczny sposób dopasowywać do potrzeb konkretnych odbiorców. Zdaniem Horocha choć możliwości stojące za takim rozwiązaniem są kuszące, kierunek ten może dziś być trudny do przyjęcia zwłaszcza dla obecnych dysponentów wiedzy: edukatorów, nauczycieli, profesorów i trenerów. Jeszcze innym zauważanym przez eksperta obszarem wymagającym uporządkowania i uregulowania jest kwestia związana z indywidualnymi danymi dotyczącymi każdego uczestnika spersonalizowanego procesu kształcenia. Informacje dotyczące naszych postępów w nauce, naszego stylu uczenia się, możliwości poznawczych, preferencji to cenne i wrażliwe dane – potencjalnie interesujące chociażby obecnego bądź przyszłego pracodawcę szkolonej osoby. Pilną potrzebą jest zapewnienie bezpieczeństwa i poufności takich informacji.

Szykując się na lepsze jutro

Eksperci są przekonani, że już teraz podmioty świadczące usługi rozwojowe powinny zacząć przygotowywać się do lepszego, technologicznie zawansowanego jutra.

– Branży szkoleniowej przydałoby się wywarcie presji na organizacje zrzeszające firmy tego sektora. Takim bodźcem może być opracowanie raportu, który zawierałby wskazówki dotyczące wykorzystania technologii w konkretnych obszarach przekazywania wiedzy. Bo tego brakuje jak wody. Nie ma na razie rzetelnego źródła, dziś mamy szum informacyjny. Potrzebne są rekomendacje dotyczące pojawiających się co rusz nowych cyfrowych narzędzi, które są w stanie automatyzować procesy edukacyjne, ale też poszerzać możliwości edukatorów – mówi Andrzej Horoch. Pytany o rekomendacje dotyczące wdrażania nowych technologii w sektorze usług rozwojowych prof. Łukasz Tomczyk wskazuje, że koncentrują się one na kilku kluczowych aspektach, które wynikają z analizy projektu REMEDIS (https://remedis-chanse.eu/). Przede wszystkim technologia powinna być wykorzystywana w sposób przemyślany, z naciskiem na realizację celów edukacyjnych; nadmierna fascynacja nowymi narzędziami bez ich odpowiedniego wkomponowania w proces nauczania może prowadzić do obniżenia skuteczności kształcenia. Nowe technologie powinny być wdrażane w sposób dostosowany do potrzeb grupy docelowej. W przypadku nauczycieli i trenerów istotne jest uwzględnienie ich poziomu umiejętności cyfrowych oraz dostosowanie narzędzi do ich potrzeb dydaktycznych. Sama znajomość technologii nie jest wystarczająca – kluczowe jest umiejętne włączanie ich w proces dydaktyczny. Wdrożenie nowych technologii wymaga odpowiedniego przeszkolenia kadry – także poprzez zapewnienie dostępu do kursów rozwijających kompetencje cyfrowe. Kursy i szkolenia powinny promować aktywne wykorzystanie otwartych zasobów edukacyjnych oraz narzędzi wspierających naukę na odległość. Priorytetowe znaczenie ma uwzględnienie bezpieczeństwa cyfrowego i etyki korzystania z technologii; kluczowym aspektem jest budowanie świadomości w zakresie cyberbezpieczeństwa, ochrony danych osobowych i etycznego wykorzystania nowych technologii.

Praktyk cyfrowej edukacji Piotr Maczuga zauważa, że niezależnie od stopnia zaawansowania technologicznego procesu kształcenia nie zmienia się jedno: firma szkoleniowa, edukator, sztuczna inteligencja nie wyręczą edukowanego w uczeniu się.

- Jako edukatorzy mamy ograniczony wpływ na to, czy ktoś się nauczy albo zdobędzie daną umiejętność. W rzeczywistości tworzymy sytuacje edukacyjne, a więc takie konteksty, które dają uczącemu się największe szanse na powodzenie - mówi. Piotr Maczuga zwraca też uwagę na to, że tworząc nowe w edukacji nie można zapominać o takich kwestiach, jak przeciążenie poznawcze, błędy poznawcze. Trzeba mieć na uwadze to, jak działa pamięć, jak budowane są nawyki, jaki wpływ na zapamiętywanie informacji mają emocje. - Tak naprawdę nie da się zaprojektować skutecznego systemu personalizacji bez dogłębnej znajomości psychologii uczenia. Nie wystarczy podawać ciekawych treści i odpowiednim czasie – przypomina ekspert.

Technologia nie jest w stanie wyręczyć ucznia w opanowaniu materiału? Cóż, kwestią otwartą pozostaje, czy dla technologii jest to ograniczenie, czy jedynie wyzwanie na (niedaleką) przyszłość…